Flagi, języki, globalna ekspansja i od czego #tozależy

Ewa Dacko


Na początku trzeciej dekady XXI wieku trudno sobie wyobrazić biznes, który działałby całkowicie offline. A skoro standardem staje się to, że nawet najmniejsza firma jest obecna w internecie, czemu nie pójść krok dalej i nie skorzystać z szans, jakie daje nam globalizacja: możliwości dotarcia do klientów z innych krajów, a nawet z całego świata?

Zrobienie tego z sensem i z głową wymaga oczywiście podjęcia wielu mniejszych i większych decyzji: trzeba zdefiniować strategię działania, wybrać kanały komunikacji, zdefiniować strategię lokalizacji, opracować strategię marki i design system… 

Przy tworzeniu wielojęzycznej strony czy wielojęzycznego bloga trzeba więc odpowiedzieć sobie na wiele pytań. Jedno z nich brzmi:

W jaki sposób oznaczyć różne wersje językowe

oraz czy –  i jak? – dać użytkownikom możliwość wyboru języka interfejsu. 

W wielu serwisach języki oznaczane są flagami – tak robi na przykład Santander Bank. Aby przejść do odpowiedniej wersji językowej interfejsu, trzeba kliknąć flagę Polski lub Ukrainy umieszczoną w prawym górnym rogu w menu strony.

Aby przejść do ukraińskiej lub rosyjskiej wersji strony Santander Bank Polska, trzeba kliknąć flagę Ukrainy lub Rosji. Z designu strony nie wynika jednak, która wersja językowa jest obecnie wybrana – jeśli ktoś nie zna polskiego, poczuje się zagubiony.

Rozwiązanie wykorzystujące flagi wydaje się proste i skuteczne. Przyszłym projektantom do znudzenia powtarza się, że one picture is worth a thousand words i że komunikowanie się obrazem jest intuicyjne i efektywne. Sam Jakob Nielsen, uważany za guru użyteczności stron internetowych i jednego z ojców współczesnego UX designu, stwierdził swego czasu, że flaga jest prawdopodobnie najlepszym symbolem graficznym oznaczającym język (dosłownie: the best visual symbol for a language is probably a flag). Czy miał rację?

Dlaczego oznaczanie języków flagami to kiepski pomysł?

Co i komu mówi flaga?

Flagi niosą ze sobą wiele skojarzeń: historycznych, kulturowych i politycznych. Czy na pewno chcemy do tych skojarzeń nawiązywać? Czy jesteśmy w stanie przewidzieć, jak zostaną odebrane przez użytkowników (klientów, graczy) z innych kultur? Bardzo łatwo tu wpaść w pułapkę, zwłaszcza jeśli nie dysponujemy kompleksowymi badaniami potencjalnych odbiorców i nie mamy czasu (lub budżetu ani innych zasobów), żeby takie badania przeprowadzić.
Jeśli potencjalny klient odczuwa antypatię lub awersję do kraju, którego flagą oznaczyliśmy wersję językową naszej strony (np. nie popiera twitterowej dyplomacji pomarańczowego prezydenta z brzydką grzywką), może się poczuć urażony przez paski i gwiazdy, a w skrajnych przypadkach zupełnie zrezygnować z zakupów w naszym sklepie. 

Jeden kraj, wiele języków

Flaga wprawdzie jednoznacznie wskazuje konkretny kraj, ale mieszkańcy tego kraju mogą posługiwać się wieloma (oficjalnymi i nie) językami. Czy flaga Szwajcarii powinna kierować do wersji strony w języku francuskim czy niemieckim? W Papui-Nowej Gwinei używa się około 850 języków. W Indonezji ciut mniej, bo 711 – ale za to tylko 20% populacji mówi tam urzędowym językiem indonezyjskim (bahasa Indonesia). 

Region byłej Jugosławii to też prawdziwy tygiel języków i narodowości; w serbskiej prowincji Wojwodina jest aż sześć języków urzędowych (węgierski, serbski, rumuński, chorwacki, słowacki i rusiński). W Luksemburgu języki urzędowe są trzy: francuski, niemiecki i luksemburski (i wszystkie funkcjonują w systemie szkolnictwa i oficjalnych dokumentach). Wielu Luksemburczyków mówi płynnie w tych trzech językach – który z nich powinna więc oznaczać flaga Luksemburga?

Wiele krajów, jeden język

Często zdarza się też odwrotny problem: weźmy na przykład hiszpański. Czy hiszpańską wersję naszego sklepu internetowego oznaczyć flagą Hiszpanii czy Meksyku – a może Kolumbii lub Wenezueli? Czy do francuskiej wersji katalogu produktów powinna kierować ikona z flagą Francji, Belgii czy Wybrzeża Kości Słoniowej? 

Język tak powszechny jak angielski też przysparza wielu problemów. Wychowanym na BBC Europejczykom mogłoby się wydawać, że najlepiej oznaczyć go flagą brytyjską, ale (nawet jeśli pominąć fakt, że mieszkańcy Wielkiej Brytanii posługują się także językami innymi niż angielski, np. walijskim czy szkockim gaelickim) co w takim razie z innymi anglojęzycznymi krajami: Australią, Kanadą, Nową Zelandią, Irlandią czy USA?

Portugalski jest językiem urzędowym w Portugalii, Brazylii, Mozambiku, Angoli, Gwinei-Bissau, Timorze Wschodnim, Gwinei Równikowej, Makao, Republice Zielonego Przylądka oraz na Wyspach Świętego Tomasza i Książęcej. Serwis Duolingo oznacza wszystkie te warianty flagą Brazylii. Brak empatii projektanta czy wybaczalne uproszczenie?

Płynie z tego jeden wniosek: języki nie uznają granic państwowych. Już samo to powinno skutecznie odwieść nas od pomysłu oznaczania wersji językowych strony flagami państw, ale argumentów przeciwko temu jest więcej:

Nie wszyscy uważali(śmy) na geografii

Przyznajcie szczerze i bez guglania: czy wiecie, jak wygląda flaga Malezji? Czy umiecie odróżnić flagę Czadu od flagi Rumunii? Wiele flag wygląda bardzo podobnie lub tak samo, a przecież chcemy ułatwić użytkownikom wybór, a nie zmuszać ich do rozwiązywania zagadek (choć oczywiście sytuacja wygląda inaczej, jeśli projektujemy quiz dla fanów flag, np. taki jak ten).

Flagi nie są wieczne

Bywa, że władze danego kraju podejmą decyzję o wprowadzeniu zmian we wzorze flagi – takie sytuacje wcale nie są rzadkie. To zmusza nas do wprowadzania zmian w designie strony.

Flagi się nie skalują

Jeśli nasz międzynarodowy biznes będzie się prężnie rozwijać i postanowimy objąć ekspansją kolejne regiony świata, może się niedługo okazać, że mamy w menu do wyboru całą paletę wielokolorowych i czasem bardzo do siebie podobnych flag (zwłaszcza na kilkunastopikselowych miniaturkach) – rozwiązanie suboptymalne z punktu widzenia tak użyteczności, jak i estetyki.

Zabraniają tego wytyczne W3C

Wskazówki opracowane przez World Wide Web Consortium, organizację zajmującą się ustanawianiem standardów pisania i przesyłu stron WWW, nie pozostawiają żadnych wątpliwości: Do not use flag icons to indicate languages. Taki jest standard, lubimy standardy.

W takim razie…

Jak oznaczać język strony?

Jak w każdej sytuacji wymagającej podjęcia decyzji projektowej, prawidłowa odpowiedź powinna zaczynać się od słów „to zależy”. 

Mamy do wyboru pięć opcji:

1. Flaga, która najsilniej kojarzy się z danym językiem

Ta opcja, choć często używana, jest też najgorsza – z powodów omówionych powyżej. Może być jednak usprawiedliwiona w sytuacji, kiedy mamy na ekranie naprawdę bardzo mało miejsca (choć i tu warto się zastanowić, czy tego miejsca nie da się jednak wygospodarować), albo kiedy projektujemy stronę przeznaczoną faktycznie tylko dla mieszkańców jednego konkretnego kraju (i jest to kraj zasadniczo jednojęzyczny).

2. Nazwa języka zapisana słownie w danym języku

To zwykle najbardziej intuicyjne rozwiązanie dla użytkownika, który nie zna domyślnie ustawionego języka interfejsu. Ułatwia również zadanie czytnikom, np. używanym przez osoby niewidome i słabowidzące (nie zapominajmy o dostępności!). Tę opcję generalnie uznaje więc się za najlepszą praktykę.
Nazwa języka może być też uzupełniona o nazwę w języku strony, czyli zapisana np. tak: Español (hiszpański).

Facebook oferuje listę języków zapisanych w danym języku – to jest zwykle najbardziej intuicyjne rozwiązanie dla użytkownika, który nie zna domyślnie ustawionego języka interfejsu. Za minus trzeba natomiast uznać to, że sama opcja zmiany języka jest głęboko zagrzebana w ustawieniach serwisu.

3. Dwu-  lub czteroliterowy kod języka

To rozwiązanie mniej czytelne niż opcja druga, ale przydatne w sytuacjach, gdy miejsca na selektor języka jest niewiele (czyli np. na stronach czy w aplikacjach dla urządzeń mobilnych). Tu można znaleźć listę dwu- i trzyliterowych kodów języków zgodnych z normą ISO 639-1, a tu czteroliterowe znaczniki (tagi)  języków i ich wariantów.

4. Flaga + nazwa lub kod języka

Flaga, która najsilniej kojarzy się z danym językiem, oraz nazwa lub kod języka w języku użytkownika. Nazwa języka pomoże ujednoznacznić wybór i będzie też czytelna dla osób i urządzeń, które czytają tekst, a nie tylko skanują wzrokiem grafikę na stronie. Sama flaga nadal może jednak spowodować zamieszanie, albo nawet irytować użytkowników.

5. Uniwersalna ikona (+ nazwa lub kod języka)

Warto też rozważyć użycie zamiast flagi uniwersalnej ikony lub symbolu, np. globu. W 2008 r. powstała nawet inicjatywa opracowania uniwersalnej ikony wyboru języka, languageicon.org.

W Booking.com zastosowano wariant hybrydowy: wersje językowe oznaczone są flagami i nazwami języka ze wskazaniem kraju. Można więc wybrać amerykański lub brytyjski wariant angielskiego albo europejski lub brazylijski wariant portugalskiego. 

Nie tylko język!

W ramach podsumowania warto wspomnieć o jeszcze trzech rzeczach:

Wersja językowa strony może być serwowana użytkownikowi dynamicznie na podstawie ustawionego języka przeglądarki lub systemu operacyjnego albo lokalizacji geograficznej lub adresu IP. Każda opcja ma grono zagorzałych przeciwników i zwolenników (i za każdą przemawiają przekonujące argumenty). Bez względu na to, na co się zdecydujemy – analizując to, co wiemy o naszych użytkownikach – nie można pozbawiać ich możliwości zmiany automatycznie ustawionego języka, a wybrane przez nich preferencje warto zapamiętywać.

Selektor języka powinien być łatwy do znalezienia. Użytkownicy szukają go zwykle w nagłówku lub stopce strony. Na stronach mobilnych często da się wybrać język w menu głównym. Pamiętajmy, że z takiego selektora będą często korzystać osoby, które nie znają domyślnego języka strony – nie zmuszajmy ich do przedzierania się przez tekst w obcej mowie, a często też zapisany obcym alfabetem. 

Przy tworzeniu wielojęzycznych serwisów warto dać użytkownikom możliwość wybrania także ustawień innych niż język, np. waluty albo jednostek miar. Brytyjski sklep z odzieżą, akcesoriami i kosmetykami Asos wykorzystuje symbol flagi, ale po jego kliknięciu mamy nie tylko możliwość wybrania kraju, z którego robimy zakupy, i waluty, w jakiej chcemy za nie zapłacić, ale też dostajemy informacje o warunkach dostawy, formach płatności i specjalnych, lokalnych promocjach. To praktyka coraz częściej stosowana przez duże serwisy, zwłaszcza takie, w których użytkownik dokonuje jakiejś transakcji – i tu akurat warto je naśladować.

W sklepie Asos ikona flagi służy nie tylko do określenia preferencji związanych z lokalizacją, ale też pozwala sprawdzić najważniejsze warunki płatności i dostawy.

PS. Więcej o flagach, językach, użyteczności i projektowaniu na skalę globalną można przeczytać na blogu Flags Are Not Languages