Dlaczego Excel?

Marta Bartnicka

Dlaczego spora część lokalizacji dzieje się w Excelu, mimo że od lat nie jest to ani jedyne, ani najlepsze narzędzie, w jakim można przekazywać do tłumaczenia zasoby interfejsu – opcje menu, opisy pól, teksty z przycisków i innych widgetów, komunikaty i tak dalej? Czasem mam wrażenie, że najlepiej uzasadniłby to pan Tweedy z „Uciekających kurczaków”: bo tatko tak robił, i tatki tatko, i jego tatko…

Przykład pochodzi z bloga multifarious, jako że gros Exceli z realnych projektów, które znamy, chronią umowy o poufności dłuższe niż sam plik

Poważnie: nie wiemy, kto pierwszy wpadł na pomysł przechowywania zasobów lokalizacyjnych w Excelu – najlepiej wielojęzycznym, gdzie w pierwszej kolumnie mamy język źródłowy, a w kolejnych języki docelowe – ale na pewno było to bardzo, bardzo dawno temu. Tak dawno, że popularne narzędzia CAT, jeśli w ogóle istniały, potrafiły obsłużyć głównie dokumenty tekstowe i… no tak – arkusz kalkulacyjny! Prawdopodobnie zresztą mityczny pomysłodawca „wrzućmy-to-do-Excela” nie wiedział w ogóle o CAT-ach, po prostu chciał zrobić przejście z formatu programistycznego do czegoś, co znają Normalni Ludzie. I tak zostało.

W międzyczasie zdarzyło się mnóstwo rzeczy, takich jak dwa czy trzy zlodowacenia, prawa wyborcze dla kobiet czy wysyłanie sond na Marsa. Narzędzia CAT udoskonaliły się i potrafią obsłużyć większość współczesnych formatów programistycznych, a z drugiej strony – duże projekty IT, tak komercyjne, jak i niekomercyjne, dorobiły się własnych formatów i (lepszych lub gorszych) CAT-ów.

Tymczasem na rynku przybywa lawinowo tak programów, które wchodzą na więcej niż jeden rynek, jak i wszelkiej maści urządzeń, które mają interfejs (choćby mały wyświetlaczyk, ale z tekstem) – i jakoś to wszystko trzeba przepchnąć do tłumaczenia. Mimo że świat zrobił się „mały i gęsto scrosslinkowany”, a informacje wszelkich o procesach i narzędziach nietrudno dziś znaleźć w Internecie – wciąż trafia się całe mnóstwo projektów lokalizacyjnych, w których pierwszym krokiem jest „wyeksportujmy to do CSV i dajmy tłumaczom w Excelu”.

Szkolenie z internacjonalizacjiNa szkoleniu z internacjonalizacji doradzamy, jak przygotować produkt do rozszerzenia listy obsługiwanych języków i rynków, unikając typowych błędów, które mogłyby uniemożliwić przetłumaczeni interfejsu lub wymagać kosztownych przeróbek tuż przed międzynarodową premierą.

Szkolenie z lokalizacji oprogramowaniaNa szkoleniu z lokalizacji pokazujemy między innymi, jak nowoczesne CAT-y obsługują typowe formaty przechowywania zasobów, nie dotykając kodu i nie wpływając na działanie programu.

Szkolenie z tłumaczenia wielojęzycznych plików ExcelJeśli jednak klient uparł się przy Excelu, to oferujemy również szkolenie z tłumaczenia wielojęzycznych plików XLS(X), bo i w tej dziedzinie istnieją dobre praktyki, z których mogą skorzystać tłumacze i biura.

Dżobistowski żart „jak tłumacze wyobrażają sobie kompetencje lingwistyczne niektórych programistów UI”; obrazek pochodzi z facebookowego portalu Lingo Lounge

PS. Przetłumaczyć Excela – to połowa sukcesu. Co może stać się dalej? Wyobraźmy sobie ostatnie chwile przed premierą aplikacji i jej wersji narodowych. W ostatnim sprincie w programie pojawia się nowy tekst – powiedzmy, że brzmi „Submit Now”. Nie ma szans, żeby kolejny Excel trafił do tłumaczenia i zdążył wrócić na czas, ale to nic! Dzielny Programista zauważa, że w wierszach – powiedzmy – 117 i 346 znajdują się już teksty „Submit” i „Now”, zatem kopiuje tłumaczenia tych tekstów i w ten sposób klei brakujące wersje narodowe. No cóż – to, co w języku angielskim wydawało się oczywiste, dla polskiego zadziała to jako-tako („Wysłać Teraz”), dla niemieckiego będzie znacznie gorzej („Absenden Jetzt”), a dla innych…? Nie mamy pojęcia, bo nie znamy tych języków!

Szkolenie z testowania lokalizacjiEfekty takiego działania, a także poważniejsze konsekwencje niektórych działań i zaniechań na wcześniejszych etapach powstawania produktu, eliminuje testowanie lokalizacji.